Podczas gdy wojska rosyjskie posuwają się naprzód i stopniowo zdobywają Sewerodonetsk, 400 ocalałych nazistów usiłuje powtórzyć to, co stało się w Mariupolu, i barykaduje się w podziemiach zakładów Azot, prawdopodobnie biorąc zakładników cywilnych. Powracają kadry z oblężenia huty “Azovstal” – choć w tym przypadku nie ma głębokich bunkrów, w których można by się ukryć – i wszystko wydaje się być rażącym deja vu – repetycją wojny, która stopniowo staje się coraz bardziej bezsensowna – walką ludzi ze szczurami.
Faktycznie, Ukraina – jak to bywa w przypadku plag gryzoni – próbuje się bronić zbożem, używając go jako pałki: wstrzymuje eksport zboża pod pretekstem, że gdyby otworzyła korytarze morskie – aby umożliwić statkom załadowanym zbożem opuszczenie portów – mogłyby one zostać wykorzystane przez flotę rosyjską do ataków i nie chce również korzystać z transportu lądowego do portu w Rydze, jako że oznaczałoby to tranzyt przez Białoruś, która jest sojusznikiem Rosji.
Nie trzeba być geniuszem, aby zrozumieć, że obie te argumentacje są pozbawione sensu, także dlatego, że flota rosyjska, gdyby chciała zaatakować, to zrobiłaby to z dużej odległości; w każdym przypadku jest ona całkowitym władcą Morza Czarnego i z pewnością nie potrzebuje korytarzy do działania: Jeśli tego nie robi, to nie z powodu «ślicznych twarzyczek» ukronazistów, ale dlatego, że całe ukraińskie wybrzeże, poczynając od Odessy, jest rosyjskojęzyczne, więc Rosjanie posuwają się naprzód bardzo ostrożnie. Używając wymienionych wcześniej argumentów i pretekstów, zbrodniczy rząd w Kijowie – ale oceńcie sami, czy chodzi tu o marionetki, czy raczej o lalkarzy – oczekuje, że odmówione ziarno mu pomoże, ponieważ broń zachodnia nie jest w stanie tego zrobić, jak tylko spowodować ofiary wśród ludności cywilnej. Dlatego też od samego początku posługują się najpotężniejszym narzędziem, jakie Zachód ma w swoim arsenale: kłamstwem i oszustwem.
Tak, czy inaczej, obecnie dyskutowana jest kwestia kary śmierci, którą Sąd Najwyższy DRL wymierzył trzem zagranicznym najemnikom, dwóm Brytyjczykom i Marokańczykowi, schwytanym w rejonie Mariupola. Będąc – jak sami deklarowali – żołdakami najemnymi, nie są chronieni przez międzynarodowe prawo humanitarne i podlegają prawu kraju, w którym zostali pojmani, a więc kara śmierci nie może być podważona legalnie. Ale być może właśnie na tym zależało sądowi, aby wywołać zamieszanie i sprzeczności w obozie przeciwników. I faktycznie, Wielka Brytania, ustami swojej minister Liz Truss – kwintesencji kretynizmu i niekompetencji – głośno ogłasza, że są oni jeńcami wojennymi, a tym samym pośrednio uznaje, że Wielka Brytania jest w stanie wojny z Rosją.
Z drugiej strony, dyplomacja brytyjska, abstrahując od mdłych dywagacji ministra, nie może zwrócić się do władz Donbasu z prośbą o interwencję w sprawie dwóch najemników, ponieważ w tym przypadku faktycznie uznałaby istnienie republiki wydzielonej z Ukrainy. W tego rodzaju sytuacji, rząd JKM mógłby jedynie zorganizować misję komandosów w celu uwolnienia więźniów, ale w tym przypadku – niezależnie od tego, czy operacja zakończyłaby się sukcesem, czy też, co bardziej prawdopodobne, niepowodzeniem – znalazłby się faktycznie w stanie wojny z Moskwą, a to z pewnością nie leży w jego interesie.
Wiele osób pamięta lub słyszało o Malwinach i słynnej wojnie, w której Wielka Brytania i Argentyna walczyły ze sobą o posiadanie owych wysp. Biorąc pod uwagę, że minęło już trzydzieści lat i że Włochy pozostają w cieniu absurdalnego mitu na temat Wielkiej Brytanii, prawdopodobnie nikt nie wie, że Brytyjczycy wygrali dzięki protestom oraz kompromitacji, które pogrążały dyktatorski rząd w Buenos Aires, a także dzięki bardzo silnym naciskom amerykańskim.
Mimo to, Brytyjczycy stracili 2 niszczyciele, 2 fregaty, 1 okręt desantowy, 1 jednostkę desantową, kontenerowiec, 24 śmigłowce i 10 myśliwców – i to w starciu z armią kategorii C, która dysponowała zaledwie kilkoma francuskimi pociskami rakietowymi i kilkoma MB339 Aermacchi (tymi, których po 40 latach nadal używa nasza eskadra akrobacyjna). Straty te zostały wprawdzie zatuszowane przez wywiady zachodnie, ale krótko mówiąc, pozwalają zrozumieć, że konfrontacja z Rosją jest po prostu nie do pomyślenia, zwłaszcza obecnie, gdy Wielka Brytania dysponuje jeszcze mniejszą i znacznie “połataną” flotą. Wciąż jednak “szczeka” w przekonaniu, że w razie potrzeby, jak to ma miejsce od stu lat, będzie broniona przez USA.
Jest prawie pewne, że wyrok śmierci nie zostanie wykonany, ale zostanie wykorzystany właśnie po to, by wymusić uznanie Donieckiej Republiki Ludowej i w ten sposób rozegrać negocjacje. Co więcej, schwytano wielu innych zachodnich najemników, więc zjawisko to może się nasilić, wywierając nacisk na zachodnią dyplomację, która obecnie wydaje się niezdolna do podjęcia prawdziwych negocjacji i zajmuje się wyłącznie ubliżaniem. https://ilsimplicissimus2.com/2022/06/11/uomini-e-topi-un-normale-giorno-di-guerra/