GeoengineeringWatch.org zacznie udostępniać niepublikowane dotąd materiały filmowe kręcone podczas realizacji filmu «The Dimming». Poniżej znajduje się pierwszy odcinek relacji.
Opad nanocząsteczek aluminium pochodzących z operacji inżynierii klimatu gromadzi się w naszym śniegu, glebie i wodach odpływowych, a jego poziom jest wysoce niepokojący. Wyniki badań laboratoryjnych śniegu ze zbocza góry Shasta w Północnej Kalifornii są tego szokującym przykładem. Testy próbek z tego niegdyś nieskazitelnego źródła wody ujawniły poziom aluminium, który jest tak astronomicznie wysoki, że wodę z topnienia można uznać za całkowicie skażoną.
Niniejszy 7 minutowy film zawiera ważny materiał przygotowany przez GeoengineeringWatch.org. Relacja przedstawiona w tym filmie pochodzi od wysoko wykwalifikowanego byłego naukowca rządowego USFS i służy jako otrzeźwiające wezwanie do przebudzenia i ostrzeżenie dla nas wszystkich. https://en.wikipedia.org/wiki/United_States_Forest_Service
Tępa biomasa jest już na takim poziomie ogłupienia że nawet jak z nieba psychopaci puszczą cyjanek to i tak wyjdzie oddychać “świeżym powietrzem” zamiast wreszcie opuścić kolejkę do rzeźni.
"Mi piace"Piace a 1 persona
The Dimming – Film rzeczywiście bardziej ściemnia, niż odsłania problematykę „inżynierii klimatycznej”.
To, że istnieją technologie umożliwiające manipulowanie zjawiskami pogodowymi w atmosferze ziemskiej nie jest ściemą, ale film w żaden sposób nie uprawdopodobnia tezy o „smugach chemicznych”. Tak więc hipoteza o wpływaniu na klimat Ziemi poprzez „chemtrails”, czy nawet „HAARP”, nie tylko nie została dowiedziona, poprzez jej udokumentowanie filmowe, ale wręcz ośmieszona, poprzez zilustrowane materiałem zdjęciowym, który tego zjawiska w żaden sposób nie potwierdza.
Przykłady wyciągnięcia błędnych wniosków z niektórych zdjęć prezentowanych w filmie:
[2:52] – Dysze wskazane żółtą strzałką na końcu gondoli silnika samolotu A319, są w rzeczywistości standardowym oprzyrządowaniem pomiarowym ciśnienia, czyli kapilarami służącymi do kontroli ciągu silnika turbowentylatorowego.
[4:05] – Samolot B-17 na dużej wysokości wyłącza rozpylanie dyspersji (ujęcie pokazane w „zapętleniu” 6 razy). Zamiast pokazywać jeden samolot 6 razy, jak „wyłącza rozpylanie”, stosowniej byłoby pokazać 6 samolotów, jak „wyłączają rozpylanie” jeden po drugim, albo nawet równocześnie, jeśli dostały taki rozkaz.
[10:08] – Niebo „posiatkowane” smugami, mają być dziełem „inżynierów klimatycznych”, którymi „próbują przesłonić słońce”, w celu „schłodzenia planety”. O ile smugi zostawiły samoloty przelatujące, w sposób zamierzony jeden po drugim, ściśle określonymi korytarzami powietrznymi, to ich „rozsianie” po całym niebie, przypominające „plecionkę”, jest już zasługą nie człowieka, tylko przypadkowym działaniem natury, czyli prądów powietrznych w górnych warstwach atmosfery. Ten efekt świetnie obrazują wcześniejsze kadry filmu [9:25].
[50:22] – Chmury prążkowo pofałdowane na oceanem mogą być przecież dziełem natury, a nie wyłącznie wytworem działalności człowieka. Natura nie tylko może stworzyć takie formacje w chmurach, ale nawet je dosyć często tworzy na ziemi. Tworzy nie tylko w atmosferze, w skali makro, ale również na lądzie w skali mikro, fałdując w prążki piaszczyste powierzchnie wydm, czy piaszczyste dno akwenów wodnych. Powierzchnie górnych warstw atmosfery też bywają pofałdowane, ale na bezchmurnym niebie tego nie zauważamy.
Błędy przy interpretacji zdjęć, to niestety nie jedyna nierzetelność autorów, ale błędne prezentowanie podstawowej wiedzy naukowej, to już szczyt ignorancji:
[51:41] – Przedstawienie graficzne substancji służącej do zarodkowania lodu Al2O3 – jako tlenek aluminium (tritlenek glinu), jest nie tylko mało precyzyjne, jeśli chodzi o samą nazwę, ale przede wszystkim błędnie przedstawiono wzór strukturalny, w którym dwa skrajne atomy tlenu są jednowartościowe, a środkowy atom tlenu jest aż czterowartościowy (cztery wiązania chemiczne!!!).
Film „The Dimming…” posiada więcej cech sensacyjnych, niż dokumentalnych. Poprzez brak rzetelności autorów przy dobieraniu „ilustracji filmowych”, nie tylko nie rozwiewa wątpliwości „geoinżynierii”, ale je wręcz pogłębia, czyniąc ten problem nadal hipotetycznym.
P.S.
[14:09] – Autor, Dane Wigington, uskarża się, że zaczął uzyskiwać coraz mniej energii z ogniw fotowoltaicznych umieszczonych na dachu jego domu. Uznał to za dowód na zmniejszenie się ilości promieni słonecznych docierających na powierzchnię ziemi. Zbagatelizował natomiast (prawdopodobnie nie wziął pod uwagę) fizyczne zjawisko stopniowego zmniejszania się wydajności modułów („ogniw słonecznych”), a co za tym idzie spadku ilości energii generowanej przez całą instalację. Panele niestety mają ograniczoną żywotność do „produkcji prądu”. Dowodem na zużywanie się ogniw fotowoltaicznych jest ograniczony okresu czasu, na jaki jest udzielana gwarancja przez ich producenta.
"Mi piace""Mi piace"